Drugi dzień w Mikoszewie ... chciałam zobaczyć wschód słońca ale za wcześnie. Zatem po śniadaniu około 9.00 ruszyliśmy do rezerwatu od strony Mikoszewa. Poszliśmy drogą przez las ... było cudnie ... pochmurno i dość ciepło. Mijaliśmy tablice informacyjne
na których zobaczyłam informację, że jest tu Jezioro Mikoszewskie. Chciałam je zobaczyć ale za bardzo nie dało się tam dojść. Prawdziwie dzika przyroda. Coś tam jednak ujrzałam :
i jeszcze to :
Skoro nie można dojść do jeziora poszliśmy wzdłuż plaży :
Pogoda nie dla plażowiczów ale dla nas jak znalazł. Doszliśmy prawie do Wisły i zatrzymaliśmy się na dłużej by obserwować biegusy ... śmieszne ptaszki, biegające tak szybko, że trudno uchwycić je na zdjęciach. Takie "robaczki" buszujące na plaży i wyjadające coś z piasku :
i jeszcze to :
Skoro nie można dojść do jeziora poszliśmy wzdłuż plaży :
Pogoda nie dla plażowiczów ale dla nas jak znalazł. Doszliśmy prawie do Wisły i zatrzymaliśmy się na dłużej by obserwować biegusy ... śmieszne ptaszki, biegające tak szybko, że trudno uchwycić je na zdjęciach. Takie "robaczki" buszujące na plaży i wyjadające coś z piasku :
Łabędzie bardziej spokojne i chętnie pozujące do zdjęć :) :
Gdzieś przypadkowo wpadła mi mewa :
wracając fociłam to i owo :
a w lesie sporo kałuż i chętnych do kąpieli nie brakowało :
... to nic, że światło słabsze do zdjęć ... było fajnie ... poznałam nowe ptaszki ... i przeszłam dużo kilometrów ...